wtorek, 22 lipca 2014

I. Opowieść

     W letnie wieczory zawsze opiekowałam się moimi wnuczętami, siedmioletnim Chrisem i jedenastoletnią Kate. Lubiłam z nimi spędzać czas. Opowiadałam im różne historie ze swojej przeszłości. Czasami dziadek, mój mąż, dołączał się i dodawał różne szczegóły, o których, nieszczęsna, zdążyłam zapomnieć. Dzieciaki bardzo chętnie nas słuchały. Często prosiły o jeszcze więcej, ale ich matka by nas zabiła za przetrzymywanie ich pociech tak długo na nogach.
      Eva Wood, moja córka, cały czas pracowała w ministerstwie magii jako niewymowna. Jej mąż, Oliver, zawodowy obrońca, tak samo jak ona, nie miał czasu na opiekowanie się dziećmi, więc wysłali je na cały miesiąc do nas. Nie byłam temu przeciwna, ale naprawdę martwiłam się o nich. Dlatego starałam się młodym opowiadać jak najczęściej o ich rodzicach. Oni bardzo za nimi tęsknili, zwłaszcza Chris. Niejednokrotnie płakał w nocy i siedziałam z nim, wymyślając różne bajki o smokach, gnomach, skrzatach i innych stworzeniach. Szybko wtedy zasypiał. Kate też cierpiała, ale nie dawała tego po sobie poznać. Chciała być podporą dla brata. Niezwykle inteligentna dziewczyna. Słuchała wszystkiego uważnie i mogłabym sobie rękę uciąć, że rozumiała więcej, niż by ktokolwiek się spodziewał.
     Pewnego dnia Kate poprosiła mnie o historię miłosną na dobranoc. Przez chwilę zastanawiałam się, czy mogłabym jedną opowiedzieć... Ale w końcu zdecydowałam się. Nigdy o tym jeszcze nikomu nie opowiadałam, a byłam dosyć blisko, by znać wszystkie szczegóły tamtych wspomnień. O ile moja skleroza ich jeszcze nie wyjadła.
- Dobrze. Jak może wiesz, moim bratem jest Gilderoy Lockhart...